Po szóstym meczu...

Paru z nas, przed meczem z AFERĄ przypuszczało że nie będzie to mecz łatwy. Pierwsza połowa tego spotkania potwierdziła te przypuszczenia, a po jednej akcji drużyny AFERA zrobiło się nam bardzo gorąco, gdyż ich zawodnik już minął naszego bramkarza ale nieskutecznie uderzył piłkę w kierunku naszej bramki - ufff i wróciliśmy.
Po "wepchnięciu" przez nas ( a konkretnie przez HARREGO) piłki do bramki przeciwnika mecz przybrał troszeczkę inny przebieg ponieważ zaczęliśmy grać spokojniej i z dużą rozwagą, szanowaliśmy piłkę i graliśmy przede wszystkim na swoim polu.
Trzeba przyznać iż nasi sobotni przeciwnicy grali bardzo składnie w obronie często rozbijając nasze ataki i nie pozwalając nam zbliżyć się z piłką do swojej bramki.
Nasze kolejne gole wpadły po strzałach SAJKI JR. , który ten mecz może zaliczyć do bardziej udanych, także za interwencję w pierwszej połowie należy pochwalić MARCINA WOLSKIEGO.
  
 
Po piątym meczu...

Wygraliśmy, troszkę szczęśliwie ale trzy zdobyte punkty dają nam cały czas kontakt wzrokowy za prowadzącym zespołem NRD.
RETARDI nas nieźle postraszyło w trakcie meczu, ale był to kolejny młody zespół który udało nam się odprawić z kwitkiem.
Nasza gra nie była rewelacyjna w tym chaotycznym spotkaniu, było troszeczkę nerwowości w naszych poczynaniach, a brakowało przede wszystkim wykończenia kilku przemyślanych akcji.
Nasz golkiper wykazał się paroma dobrymi interwencjami, co uratowało nas od utraty dwóch lub trzech bramek.
Naszymi strzelcami w tym meczu byli - HARRY (1sztuka) i MUMIN (2 sztuki)
A na zakończenie mojego wywodu chciałbym mieć prośbę do młodzieży z RETARDI - " nie jarajcie tyle fajek po meczach, ponieważ to co wybiegacie na boisku czy na hali nie pójdzie wam nigdy na zdrowie "- 

  
Po czwartym meczu...

Drużyna z którą przyszło nam się zmierzyć nie powaliła nas na kolana , ale grając bardzo ambitnie i dosyć ostro (my też nie przebieraliśmy w środkach aby powstrzymać MARIANÓW przed atakiem) udowodniła iż trzeba się liczyć w walce o punkty z każdym przeciwnikiem.
Jak zwykle, (tak było też w poprzednich paru naszych meczach) zaczeliśmy od szybkiej utraty bramki i jak zwykle taki obrót sprawy pozwolił nam się obudzić i nie bujać w obłokach.
W tej lidze nie można liczyć na to iż jakis zespół się położy i przegra bez walki, faktycznie jak przeczytałem na forum
www.liga-koluszki.cba.pl i z tym się trzeba zgodzić że poziom gry w tym roku w drugiej lidze jest taki, iż każdy z każdym może wygrać i jak równy z równym powalczyć, a to jest pozytywne ponieważ poziom gry się podnosi.
Wracając do podsumowania naszego meczu to trzeba powiedzieć iż nie gramy jeszcze tego co możemy grać.
Stać nas na dużo więcej i postaramy się to udowodnić w następnych spotkaniach.
Podobnie jak w poprzednich naszych bojach prym na boisku wiedli nasi dwaj młodzi "stranieri" SZUMI (3 gole) i MUMIN (1 gol), jednakże bez pomocy pozostałych zawodników nie pokazaliby wszystkiego na co ich stać.
Ozdobą meczu był gol zdobyty przez jednego ze starszych naszych graczy DARKA KUDLIKA piłka po uderzeniu z prostego podbicia ugrzęzła w siatce (strzał prawie z połowy placu do gry).
W kilku sytuacjach które stworzył sobie zespół MARIANY nasz bramkarz MARCIN WOLSKI wykazał się refleksem, ale w końcu od czego jest bramkarz?
Myślę iż mecz nie był nudny ale mimo to niczym nie wyróżniliśmy się od naszych przeciwników i nasza gra była trochę zbyt nerwowa, w wielu sytuacjach mało precyzyjne zagrania piłki stwarzały sytuacje do kontr dla MARIANÓW.
Wygraliśmy kolejny mecz i mamy 3pkt więcej na swoim koncie.
Czekamy na kolejny zespół z którym przyjdzie nam zagrać i jeśli to spotkanie bedzie atrakcyjne i widowiskowe dla przybyłych kibiców, to my też będziemy zadowoleni. 


Po trzecim meczu....

Ten mecz jak poprzedni zaczęliśmy od szybkiej utraty bramki i żeby całe spotkanie wygrać musieliśmy w pierwszej kolejności doprowadzić do remisu.
Przebieg gry wskazywałby na to iż nie powinno być z uzyskaniem bramek przez nasz zespół problemu.Chęci były ale chyba przerosły nasz pomysł na rozmontowanie drużyny PIONIERS, której zawodnicy bardzo pomysłowo się bronili ale też przeprowadzali często grożne kontry po których nasz bramkarz musiał się pocić i wyłapywać niektóre strzały na naszą bramkę.
W krótkim odstępie czasu doprowadziliśmy do remisu i następnie strzeliliśmy dwie bramki które dały nam prowadzenie w tym dziwnym meczu.
Określenie "dziwny mecz" odnosi się szczególnie do tego co stało się z wynikiem w tym spotkaniu.W trakcie naszych stałych ataków na bramkę przeciwnika dostaliśmy od PIONIERsów gola na 2-3 , a za chwilę piłka toczyła się w kierunku bramki ale nasz bramkarz chyba biegł witać się z kilkoma zawodnikami drużyny NRD która przygotowywała się obok placu do gry i niestety dla nas piłka wpadła zmieniając wynik na 3-3.
Ta bramka nas trochę rozbiła i do końca meczu mimo naszych stałych prób nie potrafiliśmy już nic zdziałać pod bramką przeciwników.
Ostatnie sekundy meczu potwierdzają fakt, iż piłka nożna jest grą bardzo nieprzewidywalną, ponieważ mecz prawie wygrany -prawie przegralibyśmy gdyż zawodnik PIONIERSów w ostatniej sekundzie meczu nie trafił piłką do naszej pustej bramki.



Po drugim meczu...

Zgodnie z zapowiedziami mecz był bardzo trudny ale i tę drużynę udało się nam pokonać.
Nie przyszło nam to zwycięstwo łatwo, a powiedziałbym iż mecz wygralismy ponieważ nie mogliśmy tego spotkania poprostu przegrać.
Drużyna KFM bezlitośnie wykorzystała nasze karygodne błędy w pierwszej odsłonie meczu i jakby mądrze rozegrała drugą połowę to pewnie wynik mógłby być inny, ale zawodnicy KFM pogubili się w swojej grze (tak jak my w pierwszej połowie) i ułatwili nam strzelanie bramek.
W drugiej części spotkania nasza gra skutecznie się zazębiała, i co najważniejsze - strzeliliśmy więcej bramek od naszych przeciwników, a kolejny mecz kończymy z 3 punktową zdobyczą.

Bramkami w tym spotkaniu podzielili się ADAM SZUMIEŁ  "SZUMI" - 2 , MARIUSZ JOŃCZYK  "MUMIN" - 3 ,  MACIEJ SAJEWICZ JR. - 2